Le site Coach On Line en chargement

3a90a9d126b5b496a7b00eef15285e64.jpg

23 octobre 2020 Non classé0

L’interview exclusive de coach Malgorzata Saadani pour Le Matin:

Dans cette nouvelle normalité, plusieurs entreprises optent aujourd’hui pour un mode de travail hybride. Concrètement, en quoi consiste-il ?

Le modèle hybride consiste à une organisation mixte entre le travail présentiel et celui à distance. Il n’est pas nouveau en soi, mais la pandémie et les recommandations du télétravail l’ont révélé à plus grande échelle. La pratique a en plus démontré qu’il ne s’agissait pas d’un demi-travail ou d’activité d’appoint, mais d’une prestation en bonne et due forme, avec une forte valeur ajoutée. Attention, il s’agit d’un modèle hybride et pas entièrement digital, pour garder le précieux contact humain et direct là où c’est nécessaire.

Quels sont les avantages de ce type d’organisation aussi bien pour l’entreprise que pour les collaborateurs ?

Les avantages sont nombreux pour les deux parties. L’entreprise peut continuer à fonctionner malgré les contraintes dans la mobilité des employés, elle réalise aussi les économies considérables liées aux charges d’exploitation habituelles des locaux. Si l’organisation hybride est adoptée d’une manière pérenne, elle permet même de réduire la surface des bureaux nécessaire puisque ces bureaux peuvent accueillir plus de collaborateurs en système de rotation. Le modèle hybride est concentré sur les résultats du travail rendu, et non pas à la supervision des employés qui finalement n’ont pas d’autre choix que devenir plus autonomes et responsables. Pour eux aussi, le télétravail est intéressant : ils peuvent eux-mêmes organiser leur temps dans la journée, gagnent parfois plusieurs heures de temps libre en évitant les déplacements, sans parler des économies des frais de transport. En plus, cette approche égalise l’accès au marché du travail pour les personnes qui étaient défavorisées jusqu’à maintenant : celles habitant loin ou sans le moyen de transport, les mères de familles et les personnes en situation de handicap moteur.

Pensez-vous que le mode de travail hybride sera aussi utile même après la disparition de la pandémie?

J’en suis certaine, c’est la solution d’avenir. La seule question, c’est l’échelle globale qu’elle prendra et les modalités de son implémentation au sein des entreprises, tenant compte de leurs spécificités du secteur d’activité. Le plus important, c’est comment cette nouvelle organisation de travail sera conçue et appliquée dans la pratique. Il y a aussi la question des dispositions du droit de travail pour clarifier les obligations des deux parties contractuelles. Car, rappelons-le, dans la relation entre l’employeur et les employés il s’agit d’un échange mutuellement bénéfique où chacun doit trouver sa place et avoir une idée précise sur les attentes de l’autre.

Peut-on parler des limites du mode de travail hybride ?

Bien sûr, comme pour chaque modèle il existe des limites et des contraintes. Tout naturellement, celles liées au type de travail (production, services, administration etc.) aux conditions techniques (liaison internet, matériel, conditions familiales/habitation, cybersécurité), mais également celles relatives aux besoins sociaux individuels, à la capacité d’autodiscipline et à éthique de travail. Toutefois, malgré ces points que j’appellerais plutôt les poins sensibles et non pas les faiblesses, je pense que les avantages du travail hybride sont beaucoup plus nombreux.

Coté management RH, quelles conditions faut-il réunir pour garantir son succès?

Le département RH, de concert avec le management stratégique et celui opérationnel, c’est la pièce maîtresse de ce nouveau puzzle organisationnel. C’est de sa clairvoyance et de sa rigueur que dépend le succès et la bonne marche de tout le système hybride. Bien sûr, on ne peut pas tout prévoir à 100 % dès le départ, et il faudra certainement procéder aux ajustements au fur et à mesure de la pratique. Mais en s’appuyant sur les compétences telles que l’écoute, l’analyse, l’anticipation, la créativité, la souplesse et la résilience, les responsables RH pourront favoriser la mise en place et l’amélioration continue d’un nouveau système hybride.

Pour soutenir les collaborateurs dans cet effort, l’accompagnement aussi bien collectif qu’individuel tel que les formations ou le coaching seront nécessaires parce que ce n’est pas une introduction d’un quelconque changement habituel, mais une véritable révolution dans les mentalités et dans les réalités.

Au-delà des ressources humaines, c’est aussi les ressources tout court qui contribueront à la réussite de cette transition : l’investissement en matériel mobile, la prise en charge adéquate des frais de connexion, la création d’intranet etc.

Réussir la migration d’une entreprise (ou d’une administration) vers le système hybride demande donc un grand effort de tout le monde où la volonté seule n’est pas suffisante, quoique indispensable. Cette transition montrera très clairement non seulement la bonne foi, mais aussi la compétence personnelle et technique de chacun. En bref, c’est un moment d’un grand examen en management et en leadership que je souhaite à toutes les entreprises réussir avec mention.

Malgorzata Saadani, coach certifié ICC

Conférencière et médiatrice

www.coachonline.net

https://lematin.ma/journal/2020/travail-mode-hybride-nouvel-enjeu-organisations/346451.html


Capture-d’écran-de-2020-10-14-15-16-35-1200x675.png

14 octobre 2020 Non classé0

Praca on-line czy tradycyjnie w biurze: oto jest pytanie!

Pandemia, która trwa już od kilku miesięcy na całym świecie, zaskoczyła wiele osób i przedsiębiorstw swoim nagłym nadejściem, bezprecedensowym zahamowaniem gospodarek i życia społecznego oraz koniecznością przemodelowania kanałów komunikacji we wszystkich dziedzinach: począwszy od kontaktów rodzinnych i towarzyskich, poprzez zakupy on-line, a na teleporadach lekarskich kończąc. Ale czy bankowość internetowa, zamawianie jedzenia z dostawa do domu lub zdalna obsługa klienta wspierana przez sztuczną inteligencję są dla Was naprawdę w 100% nowością? Nie sądzę, ponieważ od kilku lat byliśmy konsekwentnie zachęcani do załatwiania coraz większej liczby spraw na odległość, czasem nawet bez bezpośredniej interakcji z drugim człowiekiem. Covid po prostu wyraźnie oznaczył pewien etap i chwilę, od której pewne sprawy zostały (przynajmniej czasowo) całkowicie przeniesione do formatu zdalnego.
Dziś można już częściowo i pod pewnymi warunkami powrócić do bezpośrednich kontaktów, ale czy to oznacza, że wszystko znów będzie tak jak dawniej? Jestem przekonana, że nie i na tym właśnie polega fenomen Nowej Normalności.

Po pierwsze dlatego, że nawet osoby sceptycznie nastawione do rozwiązań zdalnych dostrzegły wygodę i szybkość w prowadzeniu niektórych spraw online. Pierwszym przykładem, jaki przychodzi mi na myśl, jest wystawianie elektronicznych recept lekarskich, a także organizowanie zebrań, szkoleń i coachingów na odległość.

Drugim powodem jest to, że w dłuższej perspektywie tendencja cyfryzacji jest globalna i nieuchronna, a Covid jedynie ją przyśpieszył. Osoby z działów IT odpowiedzialne za prawidłowe funkcjonowanie systemów z pewnością zmierzyły się przy tej okazji z wielkimi wyzwaniami, ale pomimo drobnych problemów i potknięć wszystko zadziałało w miarę sprawnie, zważywszy na wyjątkowe okoliczności i szybkość wdrażania rozwiązań.
Po trzecie, czy rozsądny właściciel firmy, który zainwestował w narzędzia cyfrowe (platformę internetową, siatkę dostaw etc.) i ogólnie w obecność w Internecie porzuciłby to wszystko co zbudował, aby wrócić wyłącznie do tradycyjnej sprzedaży sklepowej? W chwili, gdy wciąż nie istnieje jakakolwiek gwarancja czy choćby realna perspektywa, że zagrożenie epidemiczne, które zmusiło go do innowacji, definitywnie minęło? Nie sądzę. Wręcz przeciwnie, uważam, że będzie raczej chciał zamortyzować swoją inwestycję poprzez dalszy rozwój i dywersyfikację nowych kanałów sprzedaży.

Wreszcie, po czwarte, cytując starożytnych filozofów „nie można dwukrotnie wejść do tej samej rzeki”: woda, która płynie dziś to nie jest już ta sama woda, która płynęła w tym miejscu wczoraj, a jutro będzie jeszcze inna. Powinniśmy więc definitywnie przyjąć do wiadomości fakt, że zmiana normalności na Nową ma charakter permanentny. Trzeba więc opracowywać na bieżąco nowe rozwiązania idące z duchem czasu, które uwzględnią obecne i prawdopodobnie przyszłe warunki działania, oczywiście w ramach tego co jesteśmy w stanie przewidzieć na podstawie dostępnych nam informacji.

Tak oto wszyscy znaleźliśmy się w Nowej Normalności! Z mojego własnego zawodowego punktu widzenia podchodzę do niej z uśmiechem i  mam do tego ważny powód: „Coaching on-line – Coaching your life” to mój slogan jeszcze z 2007 roku. W tamtym czasie (i nawet do niedawna) proponowanie klientowi (zwłaszcza instytucjonalnemu) coachingu w 100% on-line było uważane niemalże za ekstrawagancję i nawet budziło niedowierzanie. A jednak... To był mój przemyślany wybór od samego początku, aby móc wspierać moich klientów również na odległość, przy jednoczesnym skrupulatnym utrzymaniu jakości usługi, jej skuteczności, bezpieczeństwa i satysfakcji klienta. Dokonujący się w międzyczasie postęp technologiczny stał się moim naturalnym sprzymierzeńcem: sieć internetowa jest coraz bardziej powszechnie dostępna i sprawna, powstają nowoczesne aplikacje, platformy komunikacyjne, portale społecznościowe etc.

Dlatego też chciałabym skorzystać z okazji, aby podzielić się moimi doświadczeniami, które mogłyby Wam ułatwić cyfrowa transformację Waszej komunikacji interpersonalnej on-line. Moim zdaniem, kluczowe jest przygotowanie się do takiej rozmowy z identyczną starannością jak do tradycyjnego spotkania bezpośredniego, czyli po pierwsze zadbanie o dokumentację, materiały do prezentacji i inne potrzebne akcesoria. Dotyczy to również Waszego wizerunku, punktualności i wyłączności uwagi. To, że jesteście oddzieleni od rozmówcy ekranem, nie oznacza, że możecie niedbale wyglądać, sprawdzać maile podczas rozmowy, odbierać inne połączenia albo jednocześnie robić inne rzeczy. Oczywiście, aby spotkanie on-line było skuteczne, trzeba też zapewnić odpowiednie warunki techniczne, zwłaszcza dobrą jakość połączenia i spokojną atmosferę pracy, a także możliwość skorzystania z doraźnej pomocy technicznej, jeśli jest to konieczne. Myślę, że sednem Waszego sukcesu jest umiejętność skupienia się na osobie zza ekranu, oczywiście odwzajemniana przez partnerów on-line. To naprawdę nie jest skomplikowane! Wszystko inne, a w szczególności umiejętność odczuwania energii z kontaktu z drugim człowiekiem, przychodzi wraz z doświadczeniem.

Ostatecznie to Człowiek i jego naturalny opór wobec zmiany zawsze były czynnikiem hamującym przejście w tryb cyfrowy: w końcu nie każdy musi mieć naturę odkrywcy i lubić nowinki technologiczne. Nawet dziś, po tym wszystkim co już przeszliśmy, niektórzy przedsiębiorcy odczuwają po prostu ulgę, że mogą wrócić do dobrze znanej im rutyny zamiast zmuszać się do wyjścia ze strefy komfortu i dostosować do nowych trendów. To jest ich świadomy wybór i mają do tego pełne prawo, choć ja osobiście nie jestem przekonana, że jest to wybór perspektywiczny.

Jako osoba elastyczna wobec zmiany, a także jako coach, wspierający od ponad 13 lat klientów dążących właśnie do pozytywnej zmiany, mogę tylko zachęcić Was do poszukiwania własnej ścieżki prowadzącej do sukcesu i skuteczności w warunkach Nowej Normalności. Biorąc oczywiście pod uwagę realia, to od Was samych zależy jak wypracujecie i wykorzystacie kompetencje osobiste wspierające Was na tej drodze, czyli elastyczność, inteligencję i otwartość umysłu!

#coaching #hybryda #zmiana #praca #nowanormalnosc #covid19 #coronavirus #adaptacja #komunikacja #elastycznosc #management #marketing #firma


Malgorzata-Saadani-1200x1341.jpg

7 octobre 2020 Non classé0

Voici le texte de mon article sur la diversité culturelle dans l’approche de la crise sanitaire du Covid-19, paru dans l’édition de Varsovie du Petit Journal: https://lepetitjournal.com/varsovie/comprendre-pologne/la-diversite-culturelle-face-aux-contraintes-du-covid-19-289422

Malgorzata Saadani est une coach et consultante polonaise qui intervient dans les thématiques variées liées aux solutions des conflits, à la succession en entreprise, au développement du leadership et de la créativité, à l’efficacité personnelle et à l’équilibre de vie.

En observatrice pluriculturelle et analyste-stratège, elle porte son regard détaché et engagé en même temps sur les réalités qui nous entourent et qui évoluent en permanence.

 

Les consignes sanitaires identiques, à lectures et ressentis variables

La diversité culturelle face aux contraintes du Covid-19

Bien qu’existante dans tous les pays simultanément, la pandémie du Covid-19 ne laisse pas la même empreinte partout, et les stratégies pour la combattre n’y sont pas identiques non plus. En finalité, en fonction de l’appartenance culturelle et de la situation socioprofessionnelle, nous vivons cette crise de manière différente même si nous la traversons dans des pays relativement proches, comme la Pologne et la France. Bien sûr, il s’agit d’une conclusion extrêmement générale se basant sur certains stéréotypes. Le raisonnement qui suit sera donc en quelque sorte une analyse intuitive basée sur l’observation personnelle avertie et objective.

Afin d’évaluer le ressenti des gens face à la situation de la pandémie dans toute sa complexité, j’ai choisi quatre critères : la liberté des mouvements (sorties, voyages, couvre-feu), l’existence des restrictions sanitaires (quarantaine, masque, distance, hygiène), la situation au travail comme les soutiens à l’économie et enfin, la rigueur dans l’application des règles édictées.

Parmi les compétences personnelles qui peuvent faciliter le passage du cap difficile, j’en ai mis aussi quatre au premier plan : la capacité d’adaptation aux conditions difficiles (l’endurance), la discipline et le respect de la loi, la solidarité humaine et la résilience.

Pour les besoins du présent écrit, j’ai voulu me concentrer sur l’aspect le plus tangible et pratique pour tout le monde, à savoir, la fameuse consigne officielle sur les comportements préconisés : la distanciation sociale, la désinfection des mains et des surfaces et le port du masque. C’est simple et concis, mais notre perception n’est pas la même ni à l’échelle locale, ni à l’internationale comme nous le verrons dans la comparaison entre la Pologne et la France. Qu’elle soit nommée « DDM » (Pologne) ou « les gestes barrières » (France), il s’agit donc de l’application des règles en théorie identiques, pourtant variables.

 

La distanciation

Les scientifiques et les médecins s’accordent à recommander une distance de sécurité de 1,5 m entre les personnes. Mais en tant qu’êtres sociaux, nous avons besoin de fréquenter et d’échanger avec les autres, tout en observant nos codes sociaux et culturels de bienveillance et de la bonne éducation. Les Français, surtout ceux qui s’identifient à la culture dite méditerranéenne, apprécient la proximité physique avec leurs interlocuteurs, la salutation par la bise et les fréquentations amicales groupées en lieux publics. Pour les Polonais, c’est l’aspect familial qui est très important : les visites chez les grands-parents et les fêtes familiales et religieuses qui constituent le lien social fort.

Au-delà de la distanciation physique, nous sommes aussi encouragés (et parfois même forcés) à réduire notre bulle sociale c’est-à-dire le nombre de personnes rencontrées habituellement dans la vie de tous les jours.

Face à ces contraintes, notre nature humaine se révolte ou démissionne, en tout cas, elle ne reste pas intacte. Polonais, Français et tous les autres, nous nous laissons convaincre par des arguments rationnels ou par les contraintes légales, bon gré mal gré…

 

L’hygiène

C’est la partie qui est à mon avis, la plus facile des recommandations à appliquer, et qui – en plus de son contexte actuel covidien – apporte un bénéfice collatéral à nos sociétés : davantage de propreté au quotidien et la baisse des infections habituellement provoquées par le manque d’hygiène. Les anecdotes et les statistiques sur la consommation moyenne de savon par pays et par habitant sortiront de la présente crise certainement redressées d’une manière significative. Ceux qui avaient depuis toujours les bonnes habitudes sanitaires n’ont même pas senti ce changement dans leur vie. En revanche, la communication anxiogène peut provoquer des problèmes d’ordre psychique et physique chez les personnes exposées aux TOCs : quand l’attention excessive à l’hygiène nécessite une thérapie à long terme.

 

Les masques

C’est le vrai sujet qui fâche et qui provoque des débats enflammés et même des mouvements de résistance en Pologne. La communication officielle changeante et l’inconfort évident en sont les raisons apparentes, mais la vraie résistance à ce geste barrière se situe beaucoup plus profondément dans nos esprits. En masquant nos visages, nous sommes temporairement privés d’une partie importante de notre identité visuelle et d’un canal de communication non verbale avec l’entourage, en plus des difficultés d’allocution. Il y a aussi une forte symbolique de « muselage » apparentée à la privation du droit de parole. Tous ces facteurs conjugués provoquent une réaction de rejet chez les Polonais qui chérissent particulièrement leur liberté. Les Français ont globalement une attitude plus disciplinée, certainement convaincus par les explications cartésiennes sur les bienfaits de cet ultime geste barrière.

 

Des gestes barrières aux gestes solidaires

Sur ces trois exemples simples, nous pouvons constater à quel point notre humanité, notre identité, notre style de vie et notre liberté personnelle et collective se retrouvent aujourd’hui bousculés dans leurs habitudes. A défaut d’avoir une perspective précise de sortie de cette situation, nous avons le choix rationnel d’apprivoiser cette Nouvelle Normalité, nous y forger notre propre style, calmer nos peurs en cultivant le courage et surtout, en plus de respecter les gestes barrières choisir aussi d’appliquer les gestes solidaires.

 

Malgorzata Saadani

Coach ICC, conférencière et médiatrice

www.coachonline.net

Économiste en relations internationales et gestionnaire de formation initiale, lauréate de la prestigieuse Warsaw School of Economics et haut cadre certifiée par l’École nationale d’administration publique de Pologne, elle a exercé pendant plus de 28 ans à l’international dans les différents milieux professionnels aussi bien du secteur public que celui privé, avant de se consacrer au coaching à partir de 2007. Cette vocation qui dure déjà depuis de 13 ans lui a permis d’accompagner de nombreuses personnes dans leur quête du développement personnel et de mettre en valeur leurs potentiels par la voie de l’évolution audacieuse et rationnelle.


Capture-d’écran-de-2020-10-06-15-27-06-1200x675.png

6 octobre 2020 Non classé0

Depuis le début de la crise covid, j’observe le fossé qui se creuse entre les différentes catégories des gens, en fonction de leur lieu de résidence et nationalité (évidemment), situation sociale et professionnelle, et aussi en fonction de leurs opinions et croyances personnelles. Tout se polarise, encore plus vite, plus nettement et plus profondément que par le passé.

Il y a ceux qui vivent en isolement et la phobie qui vire vers les états hypocondriaques, et pour qui les statistiques des cas quotidiens et l’évolution des courbes épidémiques sont la première et la dernière image du jour.

A l’opposé il y a les négationnistes qui n’admettent même pas les faits scientifiquement établis et qui sont partisans soit de la théorie complotiste-manipulatrice, soit du simple déni. Ceux-là prennent les bains de foule en toute circonstance et ignorent les recommandations sanitaires même les plus raisonnables.

Mais il y a un point commun entre tous : la crise économique globale provoquée par le covid et les confinements nationaux décrétés, levés, et souvent rétablis – va impacter très concrètement la vie de chacun, indépendamment de ses croyances, et souvent – hélas – même des faits scientifiques. Les décideurs, et nous tous, sommes constamment à la recherche d’équilibre entre l’émotionnel et le rationnel.

Ce qui est particulièrement douloureux à voir, c’est le basculement de certains gens jusqu’à maintenant autonomes, vers la pauvreté extrême et le désarroi.

Bien sûr, il y a toujours eu les populations en situation précaire, dans tous les pays, même les plus riches, le plus développés et affichant fièrement leurs performances en haut de tous les tableaux de statistiques mondiales. Mais c’étaient, en quelques sorte, les incidents de parcours qui constituaient un pourcentage modeste de la société dans son ensemble.

Aujourd’hui le contraste social est encore plus criant : d’un côté ceux qui ne se sentent pas du tout concernés par la crise sanitaire et économique : qui sont en bonne santé et qui ont toujours leurs sources de revenus stables. Ceux-là sont souvent dans le déni total du changement que le monde a subi et qu’il continue de subir, sans que nous puissions prévoir avec précision l’aboutissement et l’ampleur de ce changement. L’unique objectif de ces chanceux est d’oublier au plus vite les désagréments du confinement et reprendre la vie à l’identique d’avant la pandémie. Est-ce rationnel ? A mon avis, certainement pas, mais je comprends parfaitement ce désir d’éloigner et d’ignorer toute source de frustration ou d’anxiété. Mais est-ce que casser le thermomètre a déjà soigné la fièvre chez quelqu’un ?…

Pourtant, d’une manière évidente nous ne sommes – globalement – qu’en début de la vraie crise : les aides exceptionnelles des états aux particuliers et aux entreprises fonctionnent encore et les économies personnelles permettent aux salariés d’assumer le quotidien et même les vacances. Mais qu’en sera-t-il d’ici 3 à 6 mois ? Personne ne peut le prédire à 100 %, et tous ceux qui le prétendent frôlent la manipulation.

En attendant, c’est le sort des pauvres extrêmes qui est vraiment préoccupant : les gens qui ont totalement perdu la source de subsistance de leurs familles.

Dans cette situation de contraste, c’est votre humanité qui est à l’épreuve : si vous êtes dans une situation confortable, ouvrez les yeux à ce qui se passe autour de vous, écoutez bien ce que disent les gens. Beaucoup seront trop fiers pour demander de l’aide, beaucoup n’oseront pas. Pourtant, ils sont réellement dans le besoin. Votre réaction sera à la hauteur de vos valeurs, pas seulement dans les déclarations, mais par l’action concrète.

Malgorzata Saadani coach ICC

Conférencière et médiatrice

#covid19 #coronavirus #coaching #business #succès #développement #crise #communication #relation #humain


Copyright Coach On Line 2017.